środa, 20 listopada 2013

Strzelnica

Dziewczyna w kitce wyszła z jednego z domów, niestety nic w nim nie znalazła, prócz umarlaka i kilku siekierek do rąbania drewna. Widać było, że rodzina, która tam mieszkała nie należała do zbyt bogatych.
Oskubane ściany, kable elektryczne przeciągnięte przez cały dom "na lewo". Zamiast drzwi do pokoi, zawieszone były jakieś zasłonki. Nic więc dziwnego, że nie znalazła żadnej broni, żadnego dobrego noża. Wszystkie wyglądały, jak do obierania ziemniaków. Na szczęście, wzięła ze sobą dwie duże torby z bronią. Większość arsenału składała się z broni białej, ale nie brakowało tam pistoletów, karabinów i strzelb. Posiadała również dosyć sporo amunicji, a to wszystko dzięki temu, że mieszkała niedaleko strzelnicy, na której trenowali cywile jak i wojskowi. Ada też ćwiczyła tam strzelanie, wraz ze swoim tatą. Jednak strzelnica była tylko przykrywką dla wielkiego magazynu z wyposażeniem wojska. Mimo tajności tych informacji, dziewczyna z wrodzoną ciekawością, poznała wszystkie informacje na ten temat.
Gdzieś na początku tej całej apokalipsy, dziewczyna i jej ojciec, zakradli się tam, by zdobyć potrzebne im zabezpieczenie. Musieli dostać się do podziemi, gdzie znajdował się wielki bunkier. Brunetka była przekonana, że był przeciwatomowy. Myśleli, że wezmą tylko broń palną, ale po przemyśleniach, mężczyzna stwierdził, że broń biała też może się przydać. Epidemia może potrwać dłużej, a wtedy może okazać się, że amunicji im nie wystarczy.
Więc załadowali najróżniejszą broń białą zaczynając od mieczy, poprzez maczety, na wielkich toporkach i siekierach kończąc. Oczywiście trzeba było zabrać też broń cichą na wypadek polowań, a zdecydowanie lepiej strzelać do zwierząt z łuku, by nie musieć potem spożywać mięsa z posmakiem metalu. Poszli więc do schowka strzelnicy i zabrali kilka łuków, mnóstwo strzał oraz kołczany. Pośpiesznie wrócili do domu, wiedząc, że wojsko może lada chwila przyjść. Mieli nadzieję, że nie zauważą lekkiego ubytku, w końcu mieli mnóstwo broni. Kto by liczył broń w sytuacji kryzysowej. A taka była, ponieważ wyświetlane przez media komunikaty i sceny z ulic miast były tak drastyczne, że księgowi raczej nie będą się tym zajmować.
Aktualnie znajdowała się, o ile dobrze się orientowała w mapie samochodowej, na obrzeżach Łodzi. Starała się nie wjeżdżać w samo centrum miasta i bardziej zabudowane tereny, bo tam kiedyś mieszkało dużo ludzi, a teraz prawdopodobnie znajdowało się wiele chodzących zombie.
Za każdym razem, dziękowała bogu, że miała całą tą broń, kiedy wyruszała na poszukiwanie pożywienia. Bez takich dodatków nie przeżyła by zbyt długo w złych czasach. Posiadła także małego kamperka, którym całkiem spokojnie przemierzała ulice miast.

Zatrzymała samochód w dogodnym , mało widocznym miejscu i ruszyła na przeszukiwanie  terenów. Przechodziła od domu do domu. A, że to były w większości domu jednorodzinne z ogródkiem, znajdowała tam solidne siekiery przydatne do walki. Ale także dużo konserw, co ją ucieszyło, bo konserwy to było to, czego szukała. Nadawały się do spożywania na ciepło i zimno,a termin przydatności był bardzo długi. Kolejnym niezłym znaleziskiem był łom, bo dzięki niemu łatwiej można było otwierać domy. Było to cichsze rozwiązanie, niż na przykład wybijanie szyb siekierą, czy rozwalanie drzwi. Każdy głośniejszy dźwięk przyciągał zombie.

Przechadzała się tak przez różne posesje, przeglądała rzeczy osobiste, pamiątki, zabijała nieumarłych. I tak do wieczora, wsiadała wtedy w kamperka i jechała. Zapadał zmrok a gwiazdy zaczęły radośnie migotać, jak gdyby chciały powiedzieć "Jesteśmy tu bezpieczne, dołącz do nas. To nic nie kosztuje." Brunetka nie chciała bawić się z gwiazdami i nie miała zamiaru ulec ich pokusom. Obiecała swojemu ojcu, gdy umierał, że będzie próbowała przetrwać i nie zabije się. Chociaż były momenty, kiedy chciała to zrobić. Siedząc w czyimś domu, słuchając w kółko niezłomnego wycia, zaczynała tracić zmysły. Nie raz sięgała po broń i przystawiała do skroni. Trzymając rękę na spuście, zamykała mocno oczy, lecz nie mogła tego zrobić. Obietnic się nie łamie. Nawet w świecie, gdzie jak każdy sądzi, zasady nie obowiązują.

Weszła do oczyszczonego przez nią domu, zostawiając samochód w gotowości na podjeździe. W domu czyściła broń, którą nosiła przy sobie na policyjnym pasie. Dwa pistolety, kilka noży i maczetę. Miała też zawsze przy sobie łuk i kołczan pełen strzał.
Po paru godzinach leżenia na łóżku i rozmyślania, brunetkę w końcu zmorzył sen.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz