Notka napisana przez Mikołaja. Ja troszkę poprawiłam. Miałam pisać ją na nowo, ale całkiem mi się podobała, więc poprawiłam trochę błędów, kilka tekstów i jest :)
Miłego czytania!
Miłego czytania!
***********************************
Już jakiś
czas mieszkali w domu siostry od Kiran i przyzwyczajali się do wygody. Mikołaj jednak
miał świadomość, że tak nie będzie zawsze. Dlatego też,chciał nauczyć
grupę sztuki przetrwania. Chłopak postanowił zabrać ich do lasu, bo jak sam uważał, człowiek najlepiej uczy się w praktyce. Zaczęli od nauki tropienia , przez co pewnego razu, podczas wyprawy, prawie zginęli Jola i Konrad. Gdy szukali jakichś tropów zwierząt, nie zachowali ostrożności i wpadli w stare
sidła kłusownicze.Wisieli tak przez kilkadziesiąt minut, aż w końcu zjawiły
się zombie, zwabione krzykami swojego posiłku . Mikołaj w tym
czasie, wraz z Kiran polowali na jelenia. Byli tak daleko, że nie słyszeli
krzyków obojga . Gdy się zorientowali, że nie ma Konrada i Joli zaczęli ich
szukać . Przeszli około pół kilometra i usłyszeli krzyki, ruszyli w ich stronę
. Przy wiszącej dwójce nazbierało się kilkunastu zombie, ale nie było one w stanie
ich dosięgnąć. Z każdym metrem, krzyki były coraz wyraźniejsze. Po drodze Kiran
i Mikołaj spotkali pięciu sztywnych. Dziewczyna rzuciła się na nich jak lwica
broniąca młode. Mikołaja aż zamurowało , ale pomógł jej i w kilkadziesiąt
sekund ich wybili .Biegli jeszcze jakieś 200 metrów i dotarli do „wisielców”.
Już całkiem sporo zombie zebrało się na polance, ale ułatwieniem był fakt, że
były bardzo wpatrzone i skupione na upolowaniu wiszących ludzi. Zaczęła się
zabawa , Kiran wzięła głaz i szybko roztrzaskała czaszki niektórym zombie.
Dzięki temu, łatwiej było je zabić wbijając nóż w sam środek. Mikołaj wziął swoją
siekierę i też zaczął je wybijać. Nie zauważył, że jeden zombie dopiero co się
wprosił na „imprezę” i zaatakował chłopaka od tyłu, powalając go na ziemię . Jego
koleżanka była tak pochłonięta zabijaniem zombie, że nie zauważyła iż Mikołaj
ma poważny problem. Kolejne zombiaki atakowały tych na ziemi, zostawiając
wiszących. Chłopak miał nadzieję poradzić sobie samemu, jednak nie było zbytnio
możliwości, dlatego krzyknął :
- Hej no!
Pomóż mi!
- Daj mi chwilę – natychmiast odpowiedziała Kiran, siłując się z grupką Zombie, która chciała zaatakować Mikołaja. Leżacy na ziemi zaciskając zęby odpowiedział:
- Mogę nie mieć tej chwili!!! - Kiran skończyła z jednym, który jej został i rzuciła się na zombie atakujące chłopaka , kilka sekund i było po sprawie .Od tych wszystkich krzyków zaroiło się od zombie w około .Szybko odcięli wiszących i chcieli uciekać. Tylko gdzie … Konrad ledwo chodził bo miał poranioną nogę od sideł , Jola też nie miała lepiej . W pobliżu znajdowało się coraz więcej zombie..Mikołaj spojrzał na trójkę i powiedział:
- Chyba nie mamy szans na ucieczkę i musimy walczyć, ale nie chcę decydować za wszystkich.
- Daj mi chwilę – natychmiast odpowiedziała Kiran, siłując się z grupką Zombie, która chciała zaatakować Mikołaja. Leżacy na ziemi zaciskając zęby odpowiedział:
- Mogę nie mieć tej chwili!!! - Kiran skończyła z jednym, który jej został i rzuciła się na zombie atakujące chłopaka , kilka sekund i było po sprawie .Od tych wszystkich krzyków zaroiło się od zombie w około .Szybko odcięli wiszących i chcieli uciekać. Tylko gdzie … Konrad ledwo chodził bo miał poranioną nogę od sideł , Jola też nie miała lepiej . W pobliżu znajdowało się coraz więcej zombie..Mikołaj spojrzał na trójkę i powiedział:
- Chyba nie mamy szans na ucieczkę i musimy walczyć, ale nie chcę decydować za wszystkich.
- Czasami
trzeba. Jesteśmy grupą i jeżeli nikt nie ma pomysłu, A Ty go masz to
korzystajmy. - odpowiedziała Kiran
-Ty decyduj,
ja nie chcę. Nie mam ochoty na walkę, ale jak tak zdecydujemy to jazda! –
Powiedział Konrad, a zombie były coraz bliżej. Mikołaj stwierdził:
-Ja tu nie zamierzam ginąć!! - po czym chwycił Jole i wrzucił na plecy , zaczęli biec . Kiran miała problem, bo musiała jakoś pomóc Konradowi, a ten ledwo co chodził . Mikołaj widząc to, zostawił Jolę już po za lasem na jakiejś łące , dał jej maczetę i powiedział, że ma się bronić co sił w rękach . Wrócił po przyjaciół. Dziewczynie kazał biec do Joli:
- za chwilę tam dołączymy – powiedział do niej. Kiedy już zobaczył, że Kiran jest blisko jego dziewczyny, odwrócił się w stronę chłopaka, a za nim zobaczył dużo zombie.
-Ja tu nie zamierzam ginąć!! - po czym chwycił Jole i wrzucił na plecy , zaczęli biec . Kiran miała problem, bo musiała jakoś pomóc Konradowi, a ten ledwo co chodził . Mikołaj widząc to, zostawił Jolę już po za lasem na jakiejś łące , dał jej maczetę i powiedział, że ma się bronić co sił w rękach . Wrócił po przyjaciół. Dziewczynie kazał biec do Joli:
- za chwilę tam dołączymy – powiedział do niej. Kiedy już zobaczył, że Kiran jest blisko jego dziewczyny, odwrócił się w stronę chłopaka, a za nim zobaczył dużo zombie.
- Już za
późno bracie! Musimy walczyć, albo zginiemy, albo przeżyjemy – Mikołaj mówiąc
to dał ostatnią posiadaną maczetę i nóż w ręce przyjaciela. Jedynym plusem było
to, że zombie nie szły jedną grupą i dało się je jakoś zabijać, ale do pewnego
momentu. W końcu zombie utworzyły „gnijący mur”, prawie nie do przebicia , było
ich zbyt wielu. Nie było już odwrotu, byli otoczeni przez sztywnych. Musieli
coś zrobić, by nie zginąć, ale nie mieli pomysłu co. Wszędzie było słychać jęki
zombie, a okrąg zacieśniał się coraz bardziej. Chłopcy nie mieli wyjścia i
ruszyli z głośnym okrzykiem na chordę. Zabijali je jeden po drugim, machali
swoją bronią, celując odpowiednio, by zabijać sztywnych. Pilnowali się tez
wzajemnie, żeby nie trafił się znowu jakiś wypadek. Kiedy już przerzedzili tą ścianę zdechłych, zabrakło im sił do dalszej walki . Wtedy wydarzył się cud , grupa
siedemnastu osób rzuciła się na pomoc . Poradzili sobie całkiem nie źle ,
zombie padały jeden po drugim, jak domino . Niestety okazało się, że grupa,
początkowo licząca siedemnaście osób, zmniejszyła się do czternastu, ale po za
tym nikomu nic się nie stało . Pozostała przeprawa z nową grupą , która nie była
tak optymistycznie nastawiona. Ich szef Michał podszedł do Konrada i
powiedział:
-Większych
farciarzy w życiu nie widziałem , co wy tu robiliście? To nasz teren.
- Dziękujemy
za ratunek – odpowiedział Chłopak
- Dzięki
wielki miszczu! Ale muszę gdzieś na chwilę skoczyć. – Dopowiedział Mikołaj,
patrząc w stronę gdzie zostawił dziewczyny. W tym momencie usłyszeli ich
krzyki. Pobiegł najszybciej jak się
tylko da. Gdy dobiegł zobaczył, że zombie próbuje zjeść Jolę, więc z całej siły
uderzył siekierą w jego głowę, aż ta odpadła. Zdążył jeszcze zapytać się zakrwawionej
dziewczyny, czy to na pewno nie jest jej krew. W tej samej chwili dołączyła do
nich nowo poznana grupa, wraz z Konradem . Zaczęło się ściemniać, przez co
Konrad stwierdził:
To my może już pójdziemy w swoją stronę? - . Michał natychmiast go przystopował
To my może już pójdziemy w swoją stronę? - . Michał natychmiast go przystopował
- A gdzie
stacjonujecie? – Spytał lider grupy która ich uratowała. Mikołaj był nieufny,
dlatego odparł:
- Myślę, że to nie wasza sprawa. – Nic o sobie nie wiedzieli, więc nie ma się co dziwić reakcji obu stron. Jola zaproponował pokojowe rozwiązanie
- Myślę, że to nie wasza sprawa. – Nic o sobie nie wiedzieli, więc nie ma się co dziwić reakcji obu stron. Jola zaproponował pokojowe rozwiązanie
- Rozstańmy
się tu i teraz i zapomnijmy, o tym, co tu zaszło . -Michał spojrzał na grupę i
nie chętnym głosem powiedział:
- Ok. Ale pod jednym warunkiem. Chcemy poznać wasze położenie, bo to nasz teren.
- Ok. Ale pod jednym warunkiem. Chcemy poznać wasze położenie, bo to nasz teren.
- Musimy to
przemyśleć, także jutro się tu spotkamy i uzgodnimy wszystko, a dziś
rozejdziemy się, bo dzień był i tak już wyczerpując. Po czym każda z grup poszła w swoją stronę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz